Obserwatorzy

niedziela, 29 lipca 2012

Micelarka Safirowa

Witam Was moi drodzy, w taki pochmurny dzień mam dla Was milutką recenzję Płynu micelarnego od Safiry.

POLECAM WAM TAKŻE ZAKŁADKĘ WYMIANA-SĄ TAM PÓKI CO 2 PRODUKTY, ALE MOŻE KTOŚ MA OCHOTĘ NA WYMIANKĘ?

Kilka słów od producenta: Doskonale oczyszcza skórę twarzy i wokół oczu z codziennych zanieczyszczeń, bez trudu usuwa makijaż. Nie podrażnia, nie narusza warstwy ochronnej skóry. Zawarty w nim wyciąg z żeń-szenia stymuluje odnowę naskórka, działa regenerująco i odmładzająco.
Odpowiedni dla każdego rodzaju cery.
















 


Moja opinia: Jest to mój pierwszy płyn micelarny. Zawsze do demakijażu, czy oczyszczania twarzy używałam toników czy mleczka.  Powiem Wam, że jestem bardzo zadowolona, że otrzymałam ten płyn do przetestowania. Moim zdaniem jest to świetny micelarek. Jedyne co mnie trochę odstrasza do cena-150 ml- 22,50. Nie wiem ile w sklepach kosztują takie produkty z innych firm, ale chyba nie są aż takie drogie. Zaczynając od opakowania: przeźroczyste (widzimy ubytek produktu), opakowanie z tworzywa sztucznego (bez obawy zbicia się butelki, małą dziurka w dozowniku (płyn wydobywa się delikatnie). Jak widzicie ubytek micelarka jest duży, aż szkoda, że się kończy. Płyn jest bezzapachowy- jak dla mnie to jakiś ładny zapaszek mógłby się pojawić no ale trudno.  Jeśli chodzi o działanie to ten płyn ma u mnie ogromnego plusa. Po oczyszczeniu twarzy, nie pozostawia tłustego filmu, samo oczyszczanie twarzy jest bardzo dobre, skóra jest po nim świeża Poza tym świetnie radzi sobie z makijażem, nie muszę stać przed lustrem i zmywać przez 15 minut make-up'u. Oczywiście po każdym oczyszczaniu nakładam nawilżający żel- ale to taki mój rytuał. Nie ma oczyszczania bez kremiku. Uważam, że jest to produkt godny polecenia! 
 Moja ocena: 5/5


Kochane moje mam do Was pytanie: Założyłam kanałek na YT, chciałam dodać film, ale 15 minutkowy tak masakrycznie się długo ładuje?Czy to normalne? 



piątek, 27 lipca 2012

Green Clay- czyli Zielone mazidła

 Witam Was moje drogie bardzo serdecznie w to słoneczne popołudnie. Jak pewnie większość, która tu zagląda  zauważyła, że Bordowe Szpilki zmieniły nagłówek, którego autorkę http://ziombell.blogspot.com/ serdecznie pozdrawiam i dziękuję:* Mam nadzieję, że Wam się podoba. Może macie jakieś inne sugestie co zmienić w wyglądzie Bordowych Szpilek?

Co do dzisiejszej recenzji to będzie zielono!?
Chciałabym przedstawić Wam jeden z ostatnich produktów, które dostałam do testów od Safiry.
Green Clay Regenerating Mask- Maseczka regeneracyjna z glinką zieloną



Od producenta: Francuska glinka zielona (Montemorillite) jest najbardziej uniwersalną z kolorowych glinek. Bardzo bogata w minerały m.in.: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód, selen, molibden, cynk. Absorbuje i usuwa ze skóry toksyny, obumarłe komórki i inne zanieczyszczenia. Poprawia ukrwienie skóry. Posiada właściwości oczyszczające, regenerujące, odżywcze i wzmacniające. Dezynfekuje skórę, absorbuje sebum, bakterie i toksyny, oczyszcza i zamyka pory, przyśpiesza gojenie się ran. Skóra nabiera świeżego i zdrowego wyglądu, odzyskuje gładkość i jędrność.
Maseczka z glinki zielonej polecana jest przede wszystkim dla cery normalnej i mieszanej, która potrzebuje maksymalnej regeneracji, remineralizacji i odżywienia. Dzięki swoim właściwościom działa skutecznie również na skórę łojotokową i trądzikową, pomaga zliwidować wypryski i wrzody. Wygładza skórę i jest niezwykle skutecznym orężem w walce z cellullitem. Glinka zielona , mając właściwości oczyszczające i zabliźniające ma działanie łagodnej kuracji odkażającej.


Moja opinia: Jak widzicie na zdjęciu wyżej maseczkę dostajemy w pojemności 150 g. Cena tej glinki to 39,90, więc jak dla mnie nie jest to najtańszy produkt. Opakowanie jest z tworzywa sztucznego (nie rozbije się) , niestety nie przeźroczyste, więc nie możemy zobaczyć ile produktu nam zostało. Na szczęście dozownik w formie pompki wynagradza nam chociaż trochę niedogodnienia z widocznością. Pompka się nie zacina i bardzo dobrze dozuje glinkę. Zapach roślinny. Jeśli chodzi o działanie: plusem jest to, że maseczka, jest już gotowa od razu do użycia, nie trzeba przygotowywać preparatu. Powiem Wam, że w momencie kiedy dostałam tą glinką- wiązałam z nią wielkie nadzieje. I muszę Wam powiedzieć, że jak dla mnie szału nie ma. Maseczka dobrze się rozprowadza na twarzy (oprócz tego można glinkę stosować na całe ciało). Na kolejnego plusa zasługuje fakt, że glinka bogata jest w wiele minerałów.Jeśli chodzi o moją buźkę to faktycznie glinka oczyszcza, ale nie zauważyłam regeneracji, odżywienia. Co do gojenia się ran to również niczego nie zauważyłam. Moja skóra bo maseczce nie jest gładka tylko troszeczkę wysuszona, dlatego następnie używam nawilżającego kremu. Moim zdaniem nie pomaga zlikwidować wyprysków, ale zalezy co każdy rozumie przez wyprysk... Co do zwalczania cellulitu nie mam zdania, gdyż nie posiadam. Sądzę, iż ta maseczka nie jest zła, al rewelacji na mojej twarzy nie robi. Jest taka uniwersalna, po prostu żeby nałożyć coś na buźkę i trochę ją odświeżyć.  Za taką cenę jednak bym jej nie kupiła. Jak dla mnie zwykły, przeciętny produkt.
Moja opinia: 3,5/5


Używałyście? Jakie macie opinie na temat tego produktu? Pozdrawiam

czwartek, 26 lipca 2012

Coś na ochłodzenie

 Witam Was moje drogie czytelniczki. Bardzo się cieszę, że cały czas jesteście ze mną. Już niedługo dostanę pod opiekę pewien kosmetyk, który udało mi się zdobyć no blogu Madzi:) Ale o tym kiedy indziej... http://modanablogi.blogspot.com/2012/07/do-oddania-antybakteryjny-zel-do-mycia.html


Dziś przychodzę do Was z recenzją świetnego chłodzącego produktu, który również otrzymałam dzięki współpracy z firmą Safira.


Kilka słów od producenta: Wyjątkowo skuteczny środek przynoszący ulgę i odprężenie zarówno w przypadku zakwasów po wzmożonym wysiłku fizycznym jak też w przypadku zmęczenia i napięcia mięśni spowodowanego stresem. Dzięki połączeniu mentolu i kamfory działa chłodząco i rozgrzewająco stymulując krążenie. Posiada również właściwości ściągające i zmniejszające obrzęki. Likwiduje dyskomfort z nimi związany i przynosi na długo uczucie kojącej ulgi. Żel polecany jest do stosowania nie tylko sportowcom i osobom aktywnym fizycznie, ale wszystkim, którzy po nużącym dniu tęsknią za wypoczynkiem i pragną zrelaksować całe ciało.
Fantastyczny środek do masażu przeciążonych mięśni i obolałych partii ciała!
Zawiera naturalny MENTOL! Chłodzi na zewnątrz - kojąc obolałe mięśnie i rogrzewa wewnątrz - odprężając i przynosząc ulgę całemu ciału!

Moja opinia: Po pierwsze bardzo chciałam podziękować firmie Safira za tak wspaniały produkt, który od nich dostałam. Więc zaczynamy: Żel chłodzący dostajemy w 300 ml opakowaniu z tworzywa sztucznego, dzięki czemu nie ma mowy o niechcącym rozbiciu. Cena tego produktu jest bardzo przystępna, gdyż za 300 ml płacimy tylko 24,90. Kolejnym plusem jest to, że opakowanie jest przeźroczyste i spokojnie możemy kontrolować ubytek produktu. Żel ma konsystencję galaretowatą w kolorze niebieskim, co jak dla mnie jest ogromnym plusem, bo żel własnie taki powinien być. Następnym atutem tego produktu jest zapach- bardzo mentolowy z delikatną nutką kamfory, (kamforę nie za bardzo lubię ale i tak czuć właściwie głównie mentol, więc mi to nie przeszkadza).  Jeśli chodzi o działanie to muszę przyznać, że ten produkt, jak dla mnie jest fantastyczny. Bardzo dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania. Po jeździe na rowerze często smaruję miejsca z zakwasami i powiem Wam, że ten żel przynosi mi ulgę. Zakwasy nie ustąpią całkiem, ale jest o wiele lepiej. Żel po nałożeniu chłodzi ale jednocześnie rozgrzewa. Hm no nie wiem jak opisać to uczucie...Używa go także moja mama, której często puchną kostki i stopy, obrzęk się zbytnio nie zmniejsza, ale coś chłodzącego zawsze pomaga.  Polecam serdecznie produkt osobom, które mają wzmożony wysiłek wakacyjny, jak mój dobry S- "budowlaniec".
Moja ocena: 5-/5
 


Używałyście kochane tego produktu? A może polecacie coś innego do chłodzenia?
P.S tak przy okazji, to szukam jakiejś chłodzącej mgiełki do ciała, znacie może?
Pozdrawiam Was:*







środa, 25 lipca 2012

Safira ŻELE i Zakładka WYMIANKA

Witam Was moi kochani:) Dzisiaj wcześniej troszkę pisze, gdyż później uciekam na obiad do Babci.
Dziś recenzja kolejnych dwóch produktów, które otrzymałam do testów dzięki współpracy z firmą:



Pierwszy produkt od lwej (czyli ten zielony) Jest to Hydro Gel-Żel nawilżający z aloesem.

 

Od producenta: Specjalnie dobrana formuła sprawia, że żel wnika w głąb skóry intensywnie ją nawilżając i regenerując. Wyciąg z ALOESU jest naturalnym antyoksydantem, wspomaga regenerację skóry i zapobiega jej starzeniu się. Prowitamina B5 zapobiega utracie wilgotności. Przeznaczony dla każdego rodzaju cery potrzebującej nawilżenia, szczególnie narażonej na działanie czynników pozbawiających ją naturalnej wilgotności.

Moja opinia: Żel dostajemy w 60 ml buteleczce. (Cena:19.90- czyli dosyć tanio, gdyż produkt jest bardzo wydajny). Wracając do opakowania- buteleczka ma wiele zalet: jest przeźroczysta- dzięki czemu widzimy ile produktu nam ubyło/zostało, opakowanie jest z tworzywa sztucznego-dzięki temu nie rozbije nam się produkt, gdy spadnie, oraz pompka, która na szczęście się nie zacina i dzięki niej łatwo możemy wydostać żel z opakowania. Żel jest w kolorze zielonym (myślę, że to sprawka zawartego w nim aloesu), poza tym bardzo ładnie pachnie. Zapach mogę porównać do delikatnie roślinnego, ale także bardzo ekskluzywnego, zapach według mnie nie jest drażniący. Jeśli chodzi o sposób działania: Żel bardzo dobrze rozsmarowuje się na twarzy i szybko się wchłania. Jeśli chodzi o nawilżenie to nie mogę do końca zgodzić się z opinią producenta. Po samym posmarowaniu skóra jest dosyć nawilżona, ale po chwili (moja twarz) staje się dosyć sucha i szorstka. Na szczęście jest jeszcze Aloes, który faktycznie regeneruje moją skórę, nie tylko z oznak zmęczenia ale także delikatne wypryski. Jak dla mnie, żel jest bardzo ciekawym produktem, chociaż u mnie nie bardzo się sprawdził.
Moja ocena: 3,5/5

Kolejnym produktem jest żel brązujący do ciała.

 


Od producenta: Specjalna kombinacja czynnych faktorów brązujących z Tyrozyną i Erytrulozą oraz witaminami i wyciągami biologicznie aktywnymi, zapewnia delikatną opaleniznę już po pierwszym użyciu. Aktywne składniki żelu stymulują proces pigmentacji. Znacznie przyspieszają naturalny proces brązowienia skóry, przyciemniając obecny w niej pigment.
Najwyższej jakości składniki zawarte w żelu doskonale pielęgnują skórę oraz chronią ją przed wczesnym starzeniem się, zapobiegają jej odwodnieniu, regenerują i nadają jej zdrowy koloryt. Łagodna formuła ułatwia wchłanianie i nie pozostawia tłustych śladów. Po użyciu żelu skóra pozostanie świeża i jedwabiście gładka. Kosmetyk wpływa także na przedłużenie trwałości opalenizny.

Moja opinia: Żel dostajemy w 60 ml buteleczce. (Cena:19.90- czyli dosyć tanio, gdyż produkt jest bardzo wydajny). Wracając do opakowania- buteleczka ma wiele zalet: jest przeźroczysta- dzięki czemu widzimy ile produktu nam ubyło/zostało, opakowanie jest z tworzywa sztucznego-dzięki temu nie rozbije nam się produkt, gdy spadnie, oraz pompka, która na szczęście się nie zacina i dzięki niej łatwo możemy wydostać żel z opakowania. Żel jest w kolorze brązowym, jeśli chodzi o zapach to pachnie jak większość balsamów brązujących (mi niestety nie odpowiada). Zużycie jak widać jest minimalne, gdyż ja osobiście nie używam tego typu produktów. Próbowała go dwa razy moja mama i mówiła, że faktycznie delikatnie nadaje opaleniznę. Łatwo się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Jeśli chodzi o głębszą analizę to pozostawiam ją Wam. 
PRODUKT ZOSTAJE ODESŁANY DO ZAKŁADKI WYMIANKA!

Pozdrawiam i całuję. Czekam na wasze opinie:)

wtorek, 24 lipca 2012

Test Estee Lauder i Suplement diety Noble Health

Witam Was moje drogie czytelniczki znów po długiej nieobecności. Jedyne usprawiedliwienie tego faktu to mój 5-dniowy pobyt w Poznaniu i troszeczkę odpoczynku. W drugiej połowie sierpnia wyjeżdżam na tygodniowy pobyt do Czech, więc też będzie delikatny mały zastój.

Dziś przychodzę do Was moje drogie z testami dwóch produktów, które otrzymałam do testowania dzięki portalowi:

Pierwszy produkt, który chciałam Wam przedstawić to Pianka do mycia twarzy Estee Lauder.


 

Od producenta: Doskonała emulsja odżywiająca, która dokładnie usuwa każdy rodzaj zabrudzeń i toksyn ze skóry. Nadaje się do usuwania makijażu. 
Jest bogata w ekstrakty wspomagające głęboką penetrację składników oczyszczających.Pozostawia skórę gładką i zdrową. Pobudza naturalny proces odnowy skóry. Wzbogaca zewnętrzną barierę ochronną skóry, zapewniając doskonałe nawilżenie i zapobiegając wnikaniu wolnych rodników. Gwarantuje, że wszystkie aktywne składniki pozostaną w skórze. Pozostawia skórę gładką, świeżą i matową. Zawiera składniki przyspieszające wydalanie martwych komórek naskórka. Ściąga skórę bez uczucia dyskomfortu. Walczy z opuchlizną, niedoskonałościami i objawami zmęczenia i stresu. Wygładza linie, zmarszczki i bruzdy na całej powierzchni skóry.Delikatne oczyszczenie, nawilżanie. Nie zawiera mydła i alkoholu.



Moja opinia: Produkt otrzymałam w 30 ml opakowaniu, które jest odkręcane, co dla niektórych jest minusem, ja się już przyzwyczaiłam. Piankę można nabyć: http://www.sklep.mybeauty.com.pl/pl/re-nutriv-intensive-hydrating-creme-cleanser-1k8m010000.html
Opakowanie to jest malutkie więc można go zawsze zabrać ze sobą, do kosmetyczki, czy w podróż.  Pianka na delikatną, puszystą, perłową konsystencję o zapachu kremowym, zwykłego najtańszego mydła, jak dla mnie zbyt intensywny, dlatego sam zapach mnie dosyć odrzuca. Jeśli chodzi o działanie to pianka wraz z wodą dobrze rozsmarowuje się na twarzy- bardzo szybko. Niestety to chyba tyle zalet odnośnie tego produktu. Po umyciu twarzy pianką efekt jak dla mnie jest okropny. Moja twarz jest strasznie przesuszona, nie zauważyłam żeby byłą także nazbyt oczyszczona i jeszcze ten zapach...
Poza tym twarz jest dosyć szorstka a nie gładka, więc od razu musiałam nakładać krem mocno nawilżający. Co prawda trochę matuje skórę, ale u mnie nie widać tego efektu. Nie zauważyłam tych wszytskich cudów, o których pisze producent! Kosmetyk jest do cery normalnej i mieszanej ale niestety to nie jest kosmetyk dla mnie i szczerze mówiąc nie polecam!
Moja ocena: 2/5


Nastepnym produktem, który otrzymałam jest suplement diety Grape Seed Extract firmy Noble Health. Możecie go nabyć: http://sklep.porcjapiekna.pl/pl/11-produkt-2.html

 

Produkt ten otrzymała do testów moja mama, gdyż produkt ten opóźnia procesy starzenia się skóry, więc mogła wydać rzetelniejszą opinię na temat suplementu niż ja.

Od producenta: Ekstrakt z pestek winogron zawiera biologicznie aktywne składniki, które są niezwykle bogatym źródłem naturalnych antyoksydantów. Związki te są silnymi przeciwutleniaczami i posiadają wyjątkową zdolność zapobiegania powstawaniu toksycznych dla komórek wolnych rodników. To one pozwalają poskromić wszystkie naczynia krwionośne i nie dopuścić do powstawania nieestetycznych przebarwień i pajączków. Ekstrakt z pestek winogron badany jest pod kontem jego działania przeciwzapalnego, przeciwzakrzepowego, oraz jego regenerująco-odbudowującego działania przyspieszającego procesy gojenia mikro i makro uszkodzeń naskórka. Nutrikosmetyk wzmacnia napięcie naczyń włosowatych, zapobiega ich pękaniu.


Opinia mamy: Produkt  zawiera 60 tabletek, które należy spożywać 2 tabletki dziennie przed snem.  Tabletki mają smak ziołowy, delikatny, łatwo można je przełknąć, gdyż są niewielkie. Dobrze się po nich czułam, nie miałam żadnych efektów ubocznych. Jeśli chodzi o działanie: Pajączki i zaczerwienienia nie pojawiły się od dłuższego czasu, ale trudno mi stwierdzić czy to zasługa tylko tego suplementu. Jeśli chodzi o starzenie się organizmu, to tego nie da się tak szybko stwierdzić. Tyle tylko, że dobrze się czułam. Moim zdaniem suplement z pestek winogron nie jest zły ale cudów tez moim zdaniem nie czyni.
Moja ocena: 3/5


Używałyście tych produktów? Czekam na Wasze opinie i pozdrawiam.
P.S Niedługo NOWA ZAKŁADKA-WYMIANKA!

środa, 11 lipca 2012

Thaimassage- Relaksujący krem do masażu

Witam Was moi drodzy. Bardzo mi miło, że pod ostatnim postem znalazło się wiele osób, które z chęcią dalej zaglądają na Bordowe Szpilki, mimo takiego przestoju.

Dziś chciałam Wam przedstawić recenzję relaksującego kremu do masażu, który dostałąm do przetestowania od firmy Safira.

 




Od producenta: Doskonały preparat pielęgnujący suchą, łuszczącą się skórę całego ciała. Koi podrażnienia i uszkodzenia naskórka, likwiduje jego szorstkość i pęknięcia. Bardzo dobrze się wchłania pozostawiając na skórze delikatny, natłuszczający film zapobiegający ucieczce wody z naskórka i jego wysychaniu. Zastosowany po kąpieli lub porannym prysznicu przywraca skórze całego ciała gładkość i jedwabistość. Szczególnie polecany do pielęgnacji wysuszonej skóry szyi, dekoltu, ramion i nóg. Regeneruje spracowaną skórę rąk i stóp. Już jednorazowe zastosowanie kremu na zniszczone, podrażnione detergentami dłonie lub przesuszone stopy, przynosi im ulgę i przywraca komfort funkcjonowania w ciągu dnia. Systematyczne stosowanie kremu usuwa suchość naskórka z łokci, kolan i kostek. Jego delikatny, relaksujący zapach docenią miłośnicy aromaterapii. Zawarte w kremie olejki eteryczne odprężają, uspokajają i relaksują po ciężkim dniu. Działają antydepresyjnie. Po zastosowaniu Kremu Relaksującego skóra staje się jedwabiście gładka i miękka, a skołatane nerwy ukojone. Delektując się delikatnym zapachem olejków eterycznych jednocześnie pieścisz swoją skórę.
Krem posiada doskonałe właściwości poślizgowe umożliwiające jego nałożenie nawet na wiotką, słabo napiętą skórę, co zapobiega jej nadmiernemu rozciąganiu. Polecany jest do masażu całego ciała, a w szczególności twarzy, karku, dłoni i stóp. Wskazany także do masażu antycellulitowego. W czasie masażu odpręża ciało i umysł.
Krem zalecany jest do codziennego stosowania co najmniej dwa razy dziennie lub ilekroć zajdzie potrzeba.
Nałożenie na skórę przesuszoną skórę szyi, rąk lub stóp obfitej warstwy preparatu pełni funkcję maseczki regenerującej, wygładzającej i zatrzymującej wodę w naskórku. Nakrycie szyi ciepłym ręcznikiem, nałożenie na dłon.
Składniki (INCI): Petrolatum, Mineral Oil, Dimethicone, Hydrogenated Castor Oil, Menthol, Ethylparaben, Parfum, Linalool, Limonene, Lilial, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Alpha Isomethyl Ionone.
Moja opinia: Uważam, że ten produkt jest fantastyczny. Ma delikatna konsystencję kremu (wosku), dosyć tłustą. Dosyć szybko się wchłania i szybko rozprowadza na ciele. Używałam tego kremu jedynie do masażu pleców i dłoni, więc szczerze mówiąc nie wiem jak działa na stopy. Ale jeśli chodzi o działanie relaksujące to ciężko powiedzieć, mnie relaksuje każdy DOBRZE zrobiony masaż pleców czy dłoni. Dzięki zastosowaniu tego kremu skóra jest odprężona, nawilżona, wygładzona. Ważnym aspektem jest to, że tez po używaniu nie wysusza naskórka. Jeśli chodzi o zapach, to pachnie troszeczkę jak krem nivea połączony z nutką mentolu i anyżem- czyli specyficzny zapach, ale bardzo przyjemny, nie przeszkadzający. Dostałam pełnowymiarowy produkt i cieszę się, że mam go jeszcze tak dużo, gdyż jest to pierwszy tego typu krem do masażu jaki wpadł w moje ręce. Cena jak na tak dobry krem jest bardzo przystępna:  pojemność 250 ml- 24,90. Więc warto!!
Serdecznie polecam.
Moja ocena: 5/5



P.S
Pisaliście, że chcielibyście zobaczyć mnie na YT. Teraz kolejne pytanie do Was? Na jaki teamt chcielibyście pierwszy filmik?Pozdrawiam, całuję i czekam na odpowiedzi:)

Cały czas zbieram punkciki do ShinyStar już niedużo brakuje! Klikajcie i rejestrujcie się! Zbieracie gwiazdki i dostajecie kosmetyki za darmo! Warto!!

poniedziałek, 9 lipca 2012

Miętowa Tubka i powrót do blogowania

Witam Was moje drogie czytelniczki. Wiem, że bardzo zaniedbałam mojego bloga, ale jak wiecie to wszytsko przez sesję oraz obronę licencjacką-którą zdałam na 5! Poza tym wyprowadzka i wiele innych spraw na głowie spowodowało, iż nie miałam czasu nawet tutaj zaglądać. Ale teraz mam wakacje i postaram się wszystko nadrobić.

Dziś moje kochane przychodzę do Was z recenzją Miętowej Tubki-czyli Miętowy Balsam do ust, który otrzymałam dzięki współpracy z firmą Carmex.

 

Od producenta:  Lekka, chłodna, orzeźwiająca. Zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 15. 


Moja opinia: Pozostałam mi 1/4 zawartości balsamu i szczerze mówiąc bardzo nad tym ubolewam.  Moim zdaniem jest to jeden z lepszych balsamów do ust jakich używałam. Cieszę się, że akurat dostałam miętowy, gdyż świetnie się sprawdza w letnie, upalne dni. Zaraz po aplikacji mięta świetnie chłodzi usta, długo się utrzymuje, dosyć dobrze nawilża. Nie jest to jakieś super ekstra nawilżenie ale nie wysycha po 5 minutach. Poza tym efekt chłodzący tez długo odczuwamy. Sama aplikacja balsamu jest bardzo prosta. Wiem, że część z Was uważa, że okrągły "dziubek" jest niewygodny i nieporęczny. Ale mi w ogóle to nie przeszkadza. Konsystencja balsamu jest delikatnie żelowa, właściwie przezroczysta.  Sądzę, że Miętowa tubka będzie towarzyszyć mi przez całe wakacje. Polecam!!
Moja ocena: 4,5/5

P.S Zastanawiam się nad założeniem kanału na YouTubie z recenzjami. Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam :*